Zamieszczone przez mskrapi1980
Stłuczka parkingowa - nie chcą wypłacić AC
Zwiń
X
-
Stłuczka parkingowa - nie chcą wypłacić AC
Witam, było tak:
Mama pojechała do pracy Octavią (samochód jest leasingowany przez mamę) zostawiła samochód na parkingu prostopadle do innych pojazdów. Wygląda to tak: I I I I I _ ( I to samochody, _ to nasza Octavia). Kiedy chciała wrócić do domu okazało się, że auto się stoczyło i wisi na haku innego samochodu. Przetarte i wgniecione są przednie i tylne drzwi z prawej strony, dalej hak przejechał po kołpaku i wbił się w pod tylny błtnik/nadkole wyrywając go.
Rzeczoznawca stwierdził że wszystko do wymiany, w tym najdroższe - całe drzwi przednie i tylne - wyszło 14tys. firma nie chce wypłacić ubezpieczenia powołując się na ,,rażące zaniedbanie" - wysłaliśmy już pismo napisane przez znajomego prawnika i przyszła ,,ostateczna decyzja" że nie wypłacą.
Byłem na tym miejscu i co ciekawe samochód tam od razu się stacza, po prostu nie sposób wyjść z samochodu bo jedzie. Mama twierdzi, że jeszcze jak wchodziła do budynku to spojrzała i auto stało. Nie był zaciągnięty ręczny, tylko bieg.
Parking jest zamknięty (tylko dla pracowników), ale nie ma monitoringu.
Moje pytanie jest takie: Czy to, że auto od razu się stacza nie jest jakimś dowodem, że mama je zabezpieczyła - nie mogła wyjść z samochodu bez biegu, bo auto by jechało...
Drugie, czy jest obowiązek zaciągania ręcznego?
I trzecie, czy mogło dojść do wyskoczenia biegu?
Dzięki za ew. odpowiedzi.
-
-
Zamieszczone przez tublabI I I I I _ ( I to samochody, _ to nasza Octavia).
Zamieszczone przez tublabubezpieczenia powołując się na ,,rażące zaniedbanie"
Zamieszczone przez tublabDrugie, czy jest obowiązek zaciągania ręcznego?
Zamieszczone przez tublabI trzecie, czy mogło dojść do wyskoczenia biegu?
W tej sytuacji wynika to trochę jak niedbalstwo samego właściciela. Nie mniej ubezpieczyciel powinien zapłacić, w końcu po coś te składki się płaci...Tempo!! I tak cały tydzień, życie idzie jak na spidzie!
Komentarz
-
-
Dziwi mnie podejście ubezpieczyciela, skoro ktos ma AC był trzeżwy to powinni wypłacić,ale musisz sprawdzić w OWU,jak jest z tym rażącym zaniedbaniem.Podejrzewam,że bez sądu się nie obejdzie. Inna sprawa ciężko szukać przyczyn w fakcie, iż ktoś kto zostawia auto niezabezpieczone przed stoczeniem, szuka winy w defekcie auta. Niestety kobiety czasami są zapominalskie, a potem ciężko przyznać się im do błędu. To,że tobie auto stoczyło się od razu nie oznacza,że jak przyjechała twoja mama to auto od razu się stoczyło ( może najechała na jakiś kamyk lub cos innego co przez chwilę wstrzymało autko).
Komentarz
-
-
Re: Stłuczka parkingowa - nie chcą wypłacić AC
Zamieszczone przez tublabMoje pytanie jest takie: Czy to, że auto od razu się stacza nie jest jakimś dowodem, że mama je zabezpieczyła - nie mogła wyjść z samochodu bez biegu, bo auto by jechało...
[ Dodano: Wto 08 Lip, 14 20:09 ]
Zamieszczone przez PixonZamieszczone przez tublabDrugie, czy jest obowiązek zaciągania ręcznego?
Komentarz
-
-
Układ parkingu jest taki, że tam można parkować nikomu nie przeszkadzając. Załączam plik.
Cytuję:
,,Zdaniem Towarzystwa, nie ma podstaw do wypłaty odszkodowania z ubezpieczenia AC ponieważ do szkody doszło wskutek rażącego niedbalstwa osoby użytkownika, który pozostawił samochód na wzniesieniu bez zabezpieczenia."
Rzeczoznawca sprawdzał linkę hamulca ręcznego, więc na to mają dowód, że nie był zaciągnięty.
Tam nie ma wielkiego wzniesienia. To po prostu płaski parking z delikatnie nierówną powierzchnią (ale na tyle, że auto jedzie kiedy jest na luzie).
Generalnie to gdybyśmy powiedzieli, że mama siedziała w samochodzie i po prostu wjechała w ten hak, to chyba nie byłoby problemu z wypłatą...
Rozważaliśmy, czy ktoś nie pchnął auta, ale żadnych śladów nie ma. Mama twierdzi, że doszła do budynku (ok. 50m dokładnie nie potrafię ocenić) i jeszcze się odwróciła i auto stało. Generalnie to dziwna ta sprawa, ale tak jak pisze zadariusz1 człowiek płaci ubezpieczenie już długi czas, a jak coś się stanie to problem.
Aha, jeszcze napiszę, że są przypadki, że nie udało się w takiej sytuacji (stoczenie się auta) wyegzekwować ubezpieczenia, a są i takie że tak (całkiem niedawno koleżanka mamy miała to samo i od razu dostała kasę).
I dzięki za odpowiedzi.Załączone pliki
Komentarz
-
-
Skonczy sie na drzwiach w kolorze z uzywki najszybciej najtaniej i czedto najlepiej zamiast kilogramow szpachli :|
A takie praktyczne pytanie, załóżmy że skończy się na tym, że sami pokrywamy koszty naprawy tzn. wymieniane są drzwi. Czy mamy prawo do tych naszych uszkodzonych?
Bo w sumie to można by jeszcze zrobić na nich interes
Oczywiście naprawa w ASO musi być.
Komentarz
-
-
tublab, Jeżeli tak jak nam to napisałeś tłumaczyliście się ubezpieczycielowi lub do protokołu, to pozamiatane. W dobrej woli firmy powinni wypłacić, bo nawet walnięcie w dupę innego auta, to często rażące zaniedbanie, bo jak ktoś przy dużej prędkości trzyma się zaraz za autem poprzedzającym to musi liczyć się z tym, że byle kot i hamowanie powoduje stłuczkę. Ale to kwestia jak firma do tego podejdzie. Napisz co to za firma jest taka przychylna klientom.
Jak ty płacisz, to masz prawo do odbioru części po wymianie/demontażu. Gdyby szło z ubezpieczenia to wtedy nie.
W tej sytuacji trzeba było ściemniać, że mama próbowała zawrócić i źle oceniła odległość i zahaczyła o inne auto, ale na to już za późno.
W sumie nie opłaca się być uczciwym i trzeba kłamać, bo jeszcze po dupie dostaniesz za uczciwość. :|Była O1 jest F2.
Komentarz
-
-
Zamieszczone przez Dig Dugtublab
W sumie nie opłaca się być uczciwym i trzeba kłamać, bo jeszcze po dupie dostaniesz za uczciwość. :|
Ja bym dziadom nie odpuszczał. Tak naprawdę, to po co nam AC? No chyba po to, aby zabezpieczało przed skutkami naszych rażących zaniedbań.2004 Renault Thalia 1.4 RT,
2008 Citroen Xsara Picasso 1.6 Exclusive- nadal w użyciu
2009 Renault Clio MTV 1.4
2010 Skoda Octavia IIFl 1.4 TSI Ambiente
2016 Skoda Octavia III 1.4 TSI Ambition + Amazing + kilka ficzerów
Komentarz
-
-
czto, rafiki,
AC to obustronna umowa, która ma swoje warunki a nie: ja płacę to wszystko mogę.
W tej umowie pewnie jest akapit dotyczący celowego niszczenia tudzież rażących zaniedbań.
Kwestia sporną pozostaje definicja rażących zaniedbań, czy w tym przypadku już do nich doszło czy nie.
tublab
W sumie nie opłaca się być uczciwym i trzeba kłamać, bo jeszcze po dupie dostaniesz za uczciwość.Jeśli jedziesz szybciej niż ja, jesteś wariatem.
Jeśli jedziesz wolniej niż ja, jesteś debilem
Komentarz
-
-
Jeżeli tak jak nam to napisałeś tłumaczyliście się ubezpieczycielowi lub do protokołu, to pozamiatane.
Jak ty płacisz, to masz prawo do odbioru części po wymianie/demontażu.
Napisz co to za firma jest taka przychylna klientom.
Znajomy stwierdził, że ,,rażące niedbalstwo" ciężko udowodnić w sądzie. Zobaczymy, sprawa może pójdzie do jakiegoś prawnika, na odwołanie jest 1,5 roku.
Komentarz
-
-
tublab, A dlaczego nie ?? Przecież Lisingodawca zobowiązuje Cie do naprawy gotówkowej ich auta, stąd jeżeli nie ty to oni mają prawo odebrać części. U mnie w firmie, jak załatwili auto lisingowe F2, to klega zawoził i odbierał auto z serwisu, a do lisingodawcy szły tylko papiery. Nawet na podpisywanie papierów kolega dostał pełnomocnictwo od prezesa, a nie od lisingodawcy.
Zorr, Ja póki co nie zrobiłem nikomu kuku, ale mój ojciec zrobił i ponieważ wiedział kogo auto podjechał powiedzieć, żeby naprawił i ojciec mu zwróci. W pierwszej chwili koleś się zgodził, ale za dwa dni przyszedł i mówi żeby jechać jednak do ubezpieczyciela. Jak ojciec podjechał, to okazało się, że przetarcie drzwi zmieniło się w dość głębokie wgniecenie, a lusterko z obdarcia straciło ten malowany plastik. Oczywiście koleś dostał wycenę na nowe drzwi i malowanie i serwisie. Wziął kasę i zrobił u pierwszego lepszego, a my straciliśmy zniżki na 3 auta. Stąd generalnie jestem na nie i nastawiam się, że jak coś się stanie to udam głupa. Po prostu takie jest życie.
Odnośnie innej sprawy, to raz puknął we mnie koleś i udawał, że nic się nie stało itp. Nie chciał nawet spisywać protokołu, ale wreszcie spisał z zastrzeżeniem, że podjadę do mechanika i spytam ile by kosztowała naprawa, po czym kolega mi mówił, że jak koleś zechce, to może mnie wykiwać. W umówionym terminie koleś przyszedł i dał mi 300 zł, ale to była faktyczna cena jaką powiedział mi lakiernik. Ale i tak wahał się chwilę. Gdybym powiedział więcej pewnie by powiedział, że do niczego nie doszło. Reasumując od tamtej pory jak ktoś mnie puknie, to albo daje kasę na miejscu i to na miejscu jak nic wielkiego, albo dzwonię po policję nie zważając na to czy dostanie mandat czy nie. Ludzie są w większości chamscy i cwaniaki, stąd nie ma co się litować.
Nie opłaca się być uczciwym, chociaż to nie w porządku. :|Była O1 jest F2.
Komentarz
-
-
Zamieszczone przez Dig DugOdnośnie innej sprawy, to raz puknął we mnie koleś i udawał, że nic się nie stało itp. Nie chciał nawet spisywać protokołu, ale wreszcie spisał z zastrzeżeniem, że podjadę do mechanika i spytam ile by kosztowała naprawa, po czym kolega mi mówił, że jak koleś zechce, to może mnie wykiwać.
Udajesz się z oświadczeniem na policję i tam już działająKażdemu życzę tyle samo powrotów do domu co i wyjazdów.
Na pokładzie: Johny II ASC + Sirio ml-145
Pozdrawiam i Szerokości!
Octavia I, 1.6 (102PS) 2010r → Mazda 6, 2.0 (143PS) 2004r→Audi A4 B6, 1.8T (2xxPS) 2004r→ ... ?
http://www.mazdaspeed.pl/modele/wspo...002-2007-gggy/
Komentarz
-
Komentarz